środa, 19 lutego 2014

Kwiatki, bratki i spękania




Dzisiaj chciałam Wam przedstawić metamorfozę kolejnego wazonu. Przemiana dokonała się co prawda już jakiś czas temu, ale wazon do dziś stoi u mnie w salonie a na opasłym brzuchu dumnie prezentuje kolorowe bratki :)

Od czego by tu zacząć... Owy ceramiczny, pękaty pojemnik na kwiaty (coby za często nie powtarzać bardzo popularnego w tym poście słowa na "w" ) zakupiony został tradycyjnie na okolicznym pchlim targu. Tego typu targi to doprawdy świetna sprawa, szczerze polecam absolutnie każdemu, serio!. Każdemu ponieważ jestem pewna iż każdy znalazłby na takim targu coś dla siebie. Dla  kolekcjonerów szerokopojętej sztuki, zarówno dawnej, jak i tej współczesnej znajdą się jedyne w swoim rodzaju mniej lub bardziej kiczowate pamiątki (oczywiście zdarzają się wśród nich prawdziwe perełki), dla dzieciaków natomiast ogrom zabawek, od pluszowych misiów poczynając, na gumowych dinozaurach kończąc. Koneserzy klasycznych dźwięków znajdą dla siebie nawinięte muzyką winylowe krążki, a wytrawni wędkarze upolują zapewne nieliche gumofilce lub wielofunkcyjny scyzoryk ;) Nie wspominając już o zapleczu kulinarnym takowej imprezy, bo gdyby nagle przyszło komuś zgłodnieć wśród poszukiwań co cenniejszych przedmiotów, to zawsze można napełnić i rozgrzać żołądek aromatycznym hot-dogiem i ciepłą herbatą. Dla tych pokroju Jamesa Bonda, czyli bardziej odważnych i żądnych dodatkowych wrażeń - herbatą z prądem ;)

Wybaczcie tę małą dygresję, ale nie mogłam się powstrzymać;) Brzmi to może dość szyderczo, ale naprawę uwielbiam tego rodzaju targi.

Wracając do pękatego pojemnika na kwiaty... Cóż, stanu wyjściowego niestety nie uwieczniłam na żadnej fotografii, przez co jesteście zmuszeni uwierzyć mi na słowo, że jest to absolutna metamorfoza posiadająca znamiona tak zwanego recyklingu. Wazon, zanim się do niego dobrałam był w brunatno- brązowym kolorze, wokół szyjki dość znacznie obdrapany i poobijany, generalnie obraz nędzy i rozpaczy. Postanowiłam zatem ubrać go w zawsze radosne i dobrze kojarzone bratki, a coby nie było zbyt nowocześnie i wyzywająco, dodałam trochę spękań, w które wtarłam złotą porporinę. Wokół bratków żałosne próby cieniowania akrylami przy pomocy opóźniacza, mówię żałosne bo jakoś mi się średnio podobają, no ale przecież trening czyni mistrza, podobno ;) Całość lakierowana na półmat... chociaż na zdjęciach powierzchnia dość wyraźnie odbija światło.   

Bratkowy "grubasek" prezentuje się następująco.








Dziękuję wszystkim komentującym i zaglądającym, mam nadzieję, że pomysł na bratkowy wazon spodoba Wam się.

Pozdrawiam i ściskam gorąco
Ania

poniedziałek, 10 lutego 2014

Anielskie podkładki

Witajcie!

Żeby nie było, że zamieszczam tu same swoje "starocie", dzisiaj zatem będzie coś z nowości przedświątecznych - anielskie podkładki. Aniołki w całości przetransferowałam, a wokół aniołków nałożyłam trochę patyny w kolorze ombra. Na brzegach wokół aniołków złote, szablonowe zawijaski, które zrobiłam złotą pastą postarzającą. Szczerze mówiąc do szablonów chyba lepiej sprawdziłaby się farba, gdyż pasta jest ciut tłusta przez co
momentami kiepsko się odbija, zwłaszcza na bardzo małych elementach, a po całej operacji dość ciężko umyć szablon. 
No, ale nic wyszło jak wyszło :)

A wyszło tak.



Zaszalałam i zrobiłam zdjęcie w sepii - fajnie wygląda, ale oryginalne barwy na zdjęciu powyżej ;)


Podkładek zrobiłam osiem,coby mamie nie zbrakło ;)




Pudełko na podkładki zaś w całości pobejcowane a wokół złote, szablonowe wzorki i ciut kropeczek:)





Mamie taki prezent się spodobał. Mam nadzieję, że Wam również ;)

Pozdrawiam
Ania

niedziela, 9 lutego 2014

Popękany chustecznik i popękana osłonka


Oto zapowiadane przeze mnie nowości :)

Popękany chustecznik powstał chyba w maju, chyba bo było to dość dawno i pamięć mnie może zawodzić ;)W dolnej części spękania od jednoskładnikowca na górze zaś bluszcz, podcieniowany delikatnie patyną - w tym przypadku bitum. 







Osłonka jest jedną z moich pierwszych prac, powstała chyba rok temu. Gdzieniegdzie zrobiłam spękania przy użyciu wspomnianego wyżej jednoskładnikowca a storczyki podobnie jak w przypadku chustecznika - podcieniowałam bitum. W kilku miejscach niestety zmarszczył mi się lakier, a wynikło to prawdopodobnie z różnicy temperatur. Po lakierowaniu przedmiot wystawiłam na chwilę na zewnątrz i to był niestety błąd... No, ale człowiek przecież uczy się na błędach, prawda? ;)





Dziękuję wszystkim zaglądającym i komentującym. :)
Naprawdę bardzo mi miło, że zaglądacie.

Pozdrawiam Was serdecznie
Ania

sobota, 1 lutego 2014

Koronkowe herbaciar


Herbaciarki ze zdjęć poniżej popełniłam chyba jeszcze w maju czy w czerwcu, wtedy właściwie dopiero rozkręcałam się w decoupage. Zresztą co ja mówię.. dalej się dopiero rozkręcam ;) Jeszcze wiele technik jest mi zupełnie nieznanych, ale cały czas staram się coś kombinować, testować, czytać. Jestem uparta, więc mam nadzieję, że odkryję kiedyś tajemnicę chociażby crackli dwuskładnikowych i ich spękań, które w tej chwili udają mi się niezmiernie rzadko. 
Na herbacianych pudełkach trochę przecierek, trochę patyny, kropeczki no i oczywista oczywistość w moim przypadku - koronka. ;) Zastanawiam się czy to z koronką to jakaś moja fobia.. czy może wszystkie tak macie? Hmm? ;)  





Na wieczku papier ryżowy, poniżej motyw różany z bardzo popularnej serwetki




Kropki zrobiłam bardzo wyszukanym narzędziem pomocniczym a mianowicie wacikiem do uszu umoczonym w bitum (płynnej patynie) 





Środek z założenia miał być prosty i delikatny




A koronkę dobrałam tak aby pasowała do róży na wieczku 





I cóż.. Kolejna róża, kolejna koronka... ;)Różę przyklejałam niestety normalnie, o zgrozo! Wtedy jeszcze nie słyszałam o metodzie "na żelazko", a szkoda... Ułatwiłoby mi to pracę baaaardzo, baaaaardzo.




Podobnie jak w przypadku poprzedniej herbaciarki i na tej zrobiłam kropeczki posługując się oczywiście tym samym wyszukanym narzędziem :)



Środek ozdobiony w podobnej konwencji, zdecydowanie bez szaleństw 




Dziękuję wszystkim zaglądającym i komentującym 

Niebawem kolejne "nowości" (uwaga: prawie sprzed roku) ;)


Pozdrawiam ciepło
Ania