Herbaciarki ze zdjęć poniżej popełniłam chyba jeszcze w maju czy w czerwcu, wtedy właściwie dopiero rozkręcałam się w decoupage. Zresztą co ja mówię.. dalej się dopiero rozkręcam ;) Jeszcze wiele technik jest mi zupełnie nieznanych, ale cały czas staram się coś kombinować, testować, czytać. Jestem uparta, więc mam nadzieję, że odkryję kiedyś tajemnicę chociażby crackli dwuskładnikowych i ich spękań, które w tej chwili udają mi się niezmiernie rzadko.
Na herbacianych pudełkach trochę przecierek, trochę patyny, kropeczki no i oczywista oczywistość w moim przypadku - koronka. ;) Zastanawiam się czy to z koronką to jakaś moja fobia.. czy może wszystkie tak macie? Hmm? ;)
Na herbacianych pudełkach trochę przecierek, trochę patyny, kropeczki no i oczywista oczywistość w moim przypadku - koronka. ;) Zastanawiam się czy to z koronką to jakaś moja fobia.. czy może wszystkie tak macie? Hmm? ;)
Na wieczku papier ryżowy, poniżej motyw różany z bardzo popularnej serwetki
Kropki zrobiłam bardzo wyszukanym narzędziem pomocniczym a mianowicie wacikiem do uszu umoczonym w bitum (płynnej patynie)
Środek z założenia miał być prosty i delikatny
A koronkę dobrałam tak aby pasowała do róży na wieczku
I cóż.. Kolejna róża, kolejna koronka... ;)Różę przyklejałam niestety normalnie, o zgrozo! Wtedy jeszcze nie słyszałam o metodzie "na żelazko", a szkoda... Ułatwiłoby mi to pracę baaaardzo, baaaaardzo.
Podobnie jak w przypadku poprzedniej herbaciarki i na tej zrobiłam kropeczki posługując się oczywiście tym samym wyszukanym narzędziem :)
Środek ozdobiony w podobnej konwencji, zdecydowanie bez szaleństw
Dziękuję wszystkim zaglądającym i komentującym
Niebawem kolejne "nowości" (uwaga: prawie sprzed roku) ;)
Pozdrawiam ciepło
Ania
Jaka tam fobia, koronki prezentują się dostojnie. Jak nic bez nich czegoś by brakowało.
OdpowiedzUsuńA ci do narzędzi stosowanych w deku, to tak właśnie jest, że te najbardziej "wyszukane" są najlepsze :-)
Uff.. no to mi ulżyło ;) Dzięki Aguś :) A za zdecydowanie najbardziej wyszukane narzędzie w decou uważam chyba własne paluszki umazane we wszelakiej maści specyfikach ;) Tylko później ciężko doczyścić paznokcie z bitum czy pasty postarzającej :)
UsuńJuż po pierwszych pracach widać, że złapałaś bakcyla i decou masz we krwi!
OdpowiedzUsuńA koronki też bardzo lubię.
Pozdrawiam.
Nie wiem kto tu kogo złapał.. Czy bakcyl mnie czy ja bakcyla ;) W każdym razie trzyma mnie do dziś ;) I niechaj tak zostanie! Dziękuję Martuś.
UsuńWitaj Aniu w blogowym świecie :) fajnie że i tu zawitałaś bo robisz super postępy w decoupage a twoje kolaże i to jak wykańczasz prace są super :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Sylwio i witaj na Ani ciut.. ciut.. ;) Postępy zrobiłam między innymi dzięki Waszym podpowiedziom, za co jestem naprawdę ogromnie wdzięczna :)
UsuńWitaj Aniu w blogowym szaleństwie. Życzę Ci wspaniałego bloga, wielu odwiedzających. Niech Ci przynosi dużo radości i będzie odskocznia od codziennego życia.
OdpowiedzUsuńPudełeczka bardzo ladne, wszystko mi się w nich podoba, koronki też. Ja je często przyklejam na deku, najczęściej w trakcie lakierowania i nakładam na nie kilka warstw lakieru. Nie brudzą się wtedy i bez problemu można całą skrzyneczkę wytrzeć z kurzu czy umyć.
Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Biernasiu :) Dziękuję za odwiedziny. Blog na razie raczkujący, ale już sprawia mi dużo radości, a mam nadzieję, że to dopiero początek :) A koronek jeszcze nigdy nie lakierowałam, ale skoro warto i łatwo się później je czyści, no to chyba zacznę. Pozdrawiam
UsuńBardzo fajne to pudełeczka. :) A narzędzie nie musi być zbyt wydumane, by efekty sprawiły oku radość. :)
OdpowiedzUsuńWitaj Teofano! Dziękuję, miło że zajrzałaś ;)
Usuń